Strony

niedziela, 25 czerwca 2017

Jak on może mnie dotykać?

Wracam po prawie tygodniu. 
Zero diety. 
Zero umiaru. 
Po prostu tragedia. 
Wzięło mnie właśnie na nocne rozważania.
Znacie ten stan?
Ciemno
Pada
Noc
Leżycie w ciepłym łóżku
Chcecie spać
I to właśnie wtedy
Gdy chcecie przestać myśleć
Myślicie najwięcej

Moja dzisiejsza główna myśl:

Jak mój chłopak może mnie dotykać i się mnie nie brzydzić tak jak ja się brzydzę sobą?

***


piątek, 16 czerwca 2017

PORAŻKA

Witajcie znowu...
Co mam powiedzieć?
Jest mi cholernie źle...
Wczoraj przyjechała do mnie przyjaciółka i przywiozła pizze...
Boje się wejść na wage, nie chce widzieć ile mi przez to przybyło

***




wtorek, 13 czerwca 2017

Pierwszy dzień

Postanowiłam wam powiedzieć trochę o tym jak do tej pory wyglądało moje życie...
A raczej ten najgorszy moment, czyli od października do teraz

W październiku wyjechałam na studia, jak się można domyśleć niezdrowe studenckie jedzenie plus alkohol nie pomogły mojej ówczesnej sytuacji.

Gdzieś w grudniu stwierdziłam, że dosyć tego... i zaczęłam ćwiczyć. Niestety wyszło jeszcze gorzej, bo po ćwiczeniach jadłam jeszcze więcej niż wcześniej, bo przecież "spaliłam kcal to mogę sobie pozwolić". Trwałam w tym przez miesiąc.

Potem zaczęłam stosować diety cud, różne miesięczne programy odchudzające i NAWET wydałam kasę na dietetyka (najgłupsza rzecz ever).

Miesiąc temu postawiłam sobie cel: unormować to ile jem. Takim sposobem zaczęłam jeść 4 posiłki:

1. Śniadanie zawsze po wstaniu
2. Obiad około godziny 14/15
3. Kolację gdzieś w granicach godziny 18
4. Przegryzkę około godziny 21
Chodzę spać w granicach północy i później, więc moja przegryzka zapobiegała nocnemu podjadaniu.

Co do dnia dzisiejszego

Po miesiącu ustabilizowanej wagi oraz tego ile jem przyszedł czas na dietę i cięcia.
Dzisiaj zrezygnowałam z przegryzki (zaraz kładę się spać, więc nie będzie podjadania).
Zjadłam również o połowę mniejsze śniadanie niż zazwyczaj. I czuję się na prawdę świetnie!

W poniedziałek mam ważny dzień i chciałabym zrzucić chociaż kilogram, żeby widzieć, że coś się ruszyło!

****